piątek, 18 września 2015

Reakcje różnych ludzi

Jakiś czas temu pisałam już o reakcji otoczenia na moją ciążę, ale teraz temat ten odświeżam w związku z pobytami w szpitalu na patologii ciąży jak i na położniczym czy sali porodowej. Właściwie nikt nie dał mi odczuć, że decyzja o dziecku w moim wypadku to szaleństwo czy kompletny brak odpowiedzialności i wyobraźni. Oczywiście co tam sobie lekarze i położne pomyśleli to nie mam pojęcia, ale nawet gdyby sobie coś pomyśleli to albo skrzętnie to ukryli, ale to wyczułabym z pewnością, albo daliby temu wyraz w bardziej bezpośredni sposób. Tymczasem personel medyczny odnosił się do mnie normalnie, bez żadnych zastrzeżeń. Niektóre położne zastanawiały się tylko jak robię sobie insulinę i nie omieszkały o to zapytać, na co odpowiedziałam, że tego to można się nauczyć, a ja doszłam do takiej wprawy, że mogłabym insulinę podawać zawodowo, bo robię to bezboleśnie. W sumie czasem lepiej, że ludzie pytają bezpośrednio mnie, a nie sami wysnuwają jakieś teorie z kosmosu. Pacjentki z sali też nie odniosły się do mnie negatywnie, wręcz przeciwnie, ich stosunek do mnie był bardzo pozytywny i w sytuacjach, w których potrzebowałam pomocy nie było problemu i to żadnego. Właściwie dziwnie odnosiły się do mnie dwie dziewczyny z sali pooperacyjnej, kiedy po raz kolejny trafiłam na patologię już po porodzie, ale nie wiem czy to wynikało z negatywnego stosunku do mnie, czy raczej z ogólnej niechęci do innych ludzi, a może jeszcze z czegoś innego... Trudno teraz cokolwiek wyrokować już po fakcie i z resztą nie mnie to oceniać. Na sali porodowej również było bez problemów, no pomijając protekcjonalne traktowanie przez ginekologa, który mnie przyjmował na oddział, ale podejrzewam, że on po prostu traktował tak każdą pacjentkę. Tak sobie myślę, że mimo wszystko jestem ogromną szczęściarą, bo raczej rzadko zdarza się, żebym spotykała się z negatywnymi reakcjami na moją osobę czy na moją ciążę lub na posiadanie dziecka. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na taki stan rzeczy może mieć mój stosunek do życia, do mojej niepełnosprawności, której nie traktuję jako przeszkodę do realizowania moich życiowych planów. Owszem, ona sobie jest, ale nie stanowi powodu do rezygnowania z normalnego życia, z realizowania siebie i własnych marzeń. Niepełnosprawność nie jest powodem do rezygnacji z życia, do zamknięcia się w czterech ścianach i użalania się nad sobą. Niestety wielu niepełnosprawnych tak właśnie robi i w konsekwencji stają się zgorzkniali, mają pretensje do ludzi i świata za to co ich spotkało. Nie dostrzegają, że można normalnie żyć i robić wszystko to co większość sprawnych ludzi. Póki co kończę, bo moje dziecię domaga się jedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz